fbpx
Magdalena Hajkiewicz - Wiem Co Jem Logo
Magdalena Hajkiewicz
7 kwietnia 2015

Moja metamorfoza

W dzisiejszym poście chciałabym opisać wam nieco z mojej osobistej historii, która nawiązuje do tytułu tego postu. Postanowiłam opisać swoją walkę o nowe ciało, ponieważ na wielu stronach widzę wpisy dziewczyn, które mówią, że nie dają rady, nie widzą efektów i że nie warto. Otóż warto, nawet bardzo I jeżeli po przeczytaniu tego tekstu choć jedna osoba odzyska wiarę w siebie, będę szczęśliwym człowiekiem

metamorfoza

Motywacja do zmian


Może i na początku nie byłam ogromnych rozmiarów, ale czułam się źle w rozmiarze 40, moje ciało było obwisłe, nieatrakcyjne a na udach i pośladkach miałam masę cellulitu. Przeszłam dziesiątki nieudanych prób odchudzania na najróżniejsze sposoby, dlatego teraz tak bardzo odradzam Wam wszelkie internetowe diety (nie musicie popełniać tych samych błędów co ja! 🙂 ). Przełomem był wakacyjny wyjazd mojego chłopaka za granicę, który sprawił że zaczęłam ćwiczyć aby sprawić mu niespodziankę po powrocie (faceci to się jednak na coś przydają 😀 ). Pierwszym dniem, w którym postanowiłam zmienić swoje życie był 26 czerwca 2013 r.

Początek drogi

Zaczęło się od Ewy Chodakowskiej. Jak już pisałam, nie przyniosło mi to zbyt wielu efektów, ale nie do końca była to wina ćwiczeń, bowiem moje odżywianie pozostawiało wiele do życzenia.  Były takie tygodnie, gdzie nie wyobrażałam sobie dnia bez tabliczki czekolady. Do tego dochodziły spotkania ze znajomymi zajadane chipsami i popijane piwem. No i niestety na początku jedynymi zmianami w moim życiu było rozpoczęcie ćwiczeń oraz pożegnanie z z alkoholem na imprezach. O ile te dwie rzeczy nie sprawiły mi raczej kłopotów o tyle z jedzeniem było gorzej. Oczywiście od kiedy zaczęłam ćwiczyć co tydzień skrupulatnie mierzyłam się, ważyłam robiłam zdjęcia, no i rzecz jasna załamywałam, gdy po tygodniu nie ubyły żadne centymetry. Po dwóch tygodniach naszedł mnie pierwszy kryzys, stawałam przed lustrem i chciałam się poddać, jednak coś kazało mi codziennie wstać i ćwiczyć. Minął miesiąc, nie poddałam się. Po tym miesiącu zrobiło mi się jednal trochę żal, że wylałam tyle potu, a potem zapełniałam mój ubytek kaloryczny słodyczami. Stopniowo ograniczyłam słodycze i wprowadzałam zdrowsze zamienniki w moim jadłospisie.

Pierwsze zmiany

Centymetrów po woli zaczęło ubywać, jednak nie w takim tempie jak tego oczekiwałam.  Wrócił mój chłopak, oczywiście zauważył zmianę, jednak mnie ona nadal nie satysfakcjonowała. Postawiłam więc na coś trudniejszego. Rozpoczęłam program Insanity (dokładny opis programu TUTAJ)- bardzo kondycyjny i wymagający. Myślałam sobie, że nie dam rady, ale coś kusiło mnie żeby spróbować. Po dwóch tygodniach (kolejny kryzys) stwierdziłam, że żal byłoby przerywać coś, na co od dwóch tygodni poświęcałam codziennie 45 min. Ukończyłam pierwszy miesiąc, potem drugi miesiąc. Było ciężko, czasem ćwiczenia robiłam tylko do połowy, ale starałam się, bo wiedziałam, że następnym razem będzie lepiej. No i tak skończyło się Insanity, a zaczęły pierwsze problemy ze spadającymi spodniami  W tym mniej więcej okresie zaczęłam się bardzo interesować sprawami dotyczącymi żywienia, zdrowego trybu życia itp. Mój jadłospis na tą chwilę był już pozbawiony codziennych dawek słodyczy, jednak pozwalałam sobie od czasu do czasu na coś. Nie chciałam się słodyczowo głodzić, aby nie doprowadzić potem do napadów łakomstwa. Po Insanity marzyło mi się zbudowanie troche masy mięśniowej, więc padło na ChaLEAN Extreme (opis TUTAJ). Dziś wiem, że był to strzał w dziesiątkę. Brakowało mi właśnie takiego treningu siłowego, który pozwolił mi na bardzo szybką utratę tkanki tłuszczowej i przyrost mięśni. Codzienne czytanie artykułów i publikacji dotyczących żywienia, zmieniły całkowicie mój pogląd na dotychczasowe menu. Uświadomiłam sobie, że uszczęśliwia mnie brak słodyczy, bo wiem, że dzięki temu mogę osiągać coraz to lepsze efekty. Kolejnym krokiem do zmiany były regularne treningi na siłowni (ponad pół roku).

Na dzień dzisiejszy praktycznie nie odczuwam potrzeby zjedzenia czegoś słodkiego. Miejsce czekolady na stałe zajęły zdrowe zamienniki i owoce, a moim życiem zawładnęła cisowianka i zielona herbata  W moim menu goszczą tylko zdrowe i wartościowe potrawy (sprawdź wszystko o moim menu 🙂 ). Dodatkowo pozbyłam się okresów kryzysowych, gdyż zauważalne już efekty nie dawały mi prektekstu żeby się załamywać. I tak po woli dotrwałam do momentu, w którym jestem dziś. Moje ćwiczenia miały trwać najpierw do września, później do studniówki, a dziś mija już prawie drugi rok a ja nadal ćwiczę. Moje upodobania nieco się zmieniły- siłownię zamieniłam na crossfit i pole dance, co daje mi jeszcze więcej radości. W tym roku ukończyłam też Runmageddon Rekrut, Spartan Race, swój pierwszy w życiu półmaraton, wbiegłam też na 37 piętro wieżowca, a przede mną kolejne wyzwania! Czy życie z marzeniami nie jest cudowne? 🙂

Dlatego na koniec chciałabym powiedzieć Ci, że jeśli w tym momencie chcesz się poddać, to zaciśnij zęby i walcz, bo tylko w ten sposób spełnisz swoje marzenia. Zobaczysz, że ćwiczenia z przykrego obowiązku staną się najprzyjemniejszą częścią, dnia a zdrowe jedzenie będzie wprawiać Cię w lepszy nastrój. Będziesz budzić się zmotywowana a zasypiać usatysfakcjonowana, wystarczy tylko, że się nie poddasz! 🙂

Inne wpisy z tej kategorii:

Chcesz się dowiedzieć więcej na temat racjonalnego podejścia do diety?
Dołącz do mojej grupy na facebooku
Autorka: Magdalena Hajkiewicz

Magdalena Hajkiewicz - psycholożka, psychodietetyczka, dietetyczka, wykładowczyni akademicka, blogerka i podcasterka. Od dziewięciu lat rozwija własnego bloga, na którym szerzy wiedzę z zakresu racjonalnego podejścia do odżywiania. Pomaga w stałej zmianie nawyków oraz podejmowaniu świadomych wyborów żywieniowych.

KOMENTARZE

  1. Witaj 🙂 Piękny opis prawdziwej metamorfozy 🙂 Ja kiedyś ćwiczyłam P90X i efekty były jednak brakowało mi odpowiedniego odżywiania:) Teraz wiem że żołądek to podstawa do zgrabnej sylwetki... Czytam twojego bloga i staram się zdrowo odżywać a do ćwiczeń wrócę po porodzie gdyż to jedyna droga aby mieć piękne i zgrabne ciało. Dzięki za ten wpis:) Rób dalej to co robisz bo to piękne i prawdziwe 🙂

    1. Bardzo dziękuję za te przemiłe i motywujące słowa! Właśnie dzięki takim osobom wiem, że to co robię ma sens. Życzę wszystkiego dobrego! 🙂

  2. hej! jestem pełna podziwu ! :)gratuluję 🙂 ale mam pytanie co do chalean extreme , skąd wzięłaś ćwiczenia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie na blogu

Magdalena Hajkiewicz wiem co jem

Poznajmy się!

Nazywam się Magda Hajkiewicz-Mielniczuk. Jestem wykładowczynią akademicką, dietetyczką, psychodietetyczką i przyszłą psycholożką zdrowia.
Zawodowo zajmuję się naprawianiem zepsutych relacji z jedzeniem. Pomagam wychodzić z błędnego koła odchudzania, uczę jak budować trwałe nawyki żywieniowe i promuję zdrowie psychiczne.
magnifiercross